
Małgorzata Wilk- Wiśniewska: Podróże są jak książki, które piszemy ciałem, a czytamy duszą

Wakacje to dla wielu czas odpoczynku, ale dla mnie to także pretekst do podróży – tych dalszych i bliższych. Podróże to najpiękniejsza forma poznawania świata. Nie tylko kształcą, ale przede wszystkim inspirują. Pozwalają wyjść poza utarte schematy, spojrzeć szerzej, głębiej – niekiedy nawet życzliwiej.
Globalizacja sprawiła, że gdziekolwiek się nie ruszymy, często natrafiamy na te same miejsca: Starbucks, McDonald’s czy KFC. Ale dopiero zejście z turystycznych szlaków pozwala dostrzec prawdziwe oblicze kraju – jego lokalną kuchnię, autentyczną codzienność, ludzi, którzy nie grają pod turystę.
Moje najbardziej niezwykłe wspomnienia podróżnicze pochodzą z Chin – kraju, do którego po raz pierwszy poleciałam niemal 25 lat temu. Była to podróż zawodowa, a potem już tylko początek serii regularnych wyjazdów służbowych. Najczęściej odwiedzałam Guangzhou – przemysłowe miasto, w którym dwa razy w roku odbywały się trzy edycje międzynarodowych targów handlowych.
Było coś absolutnie fascynującego w obserwowaniu z bliska, jak ten kraj z roku na rok zmienia się na naszych oczach. Infrastruktura, technologia, tempo życia – wszystko ewoluowało błyskawicznie, wręcz spektakularnie. A ja, miałam tę możliwość, by nie tylko podziwiać zmiany, ale i dostrzegać niuanse.
W ostatnim felietonie pisałam o Mazurach – miejscu zupełnie innym, cichszym, bardziej kontemplacyjnym. I choć kontrast między tymi dwoma światami jest ogromny, łączy je jedno: każda podróż, niezależnie od kierunku, ubogaca. Bo przecież nie chodzi tylko o przemieszczanie się w przestrzeni, ale o poszerzanie wewnętrznych granic.
Podróże są jak książka. Niektóre mają dynamiczną akcję, inne poetyckie opisy. Czasem trafimy na dramat, czasem na bajkę. Ale każda strona zostawia w nas ślad. I choć zawsze wracamy do domu, to nigdy nie jesteśmy już tacy sami jak przed wyjazdem.
Małgorzata Wilk Wiśniewska
Prezes GKS Czarni Bytom